Rozdział 3
Niebiesko-białe światło pada na moją twarz. Zastanawiam się czy tak właśnie się dzieje gdy człowiek umiera, może właśnie trafiam do nieba, ale czy byłam na tyle dobra by trafić do nieba?
-Aria, Aria słyszysz mnie? - słyszę delikatny, męski głos. Chłopak na widok moich otwierających się oczu uśmiecha się i podnosi mi delikatnie głowę.
-Gdzie ja jestem? Co się do cholery dzieje?
-Spokojnie. Nie podnoś się. Byłaś nieprzytomna przez jakieś pół godziny. Myślałem już, że się nie obudzisz.
-Gdzie jest reszta chłopaków? - pytam zdenerwowana.
-Nie mam pojęcia. Obudziłem się niedawno i byłaś tu tylko ty.
-Aha. - odpowiadam po cichu i próbuję się podnieść.
Wstając uświadamiam sobie, że miejsce, w którym się znajduję nie jest ani pokojem Harrego, w którym mieszkałam do tej pory. I nie jest to także pokój Zayna, w którym miała miejsce cała sytuacja.
-Co to jest? - pytam wskazując ręką na łóżko, na którym leżały ubrania.
-Zdaje się, że mamy to włożyć i być gotowi na godzine 19. To każe zrobić nam ten psychol.
-Nawet nie ma opcji, że to włoże. - mówię podnosząc czerwoną suknię tak długą, że aż sięga do podłogi. Nie jestem lalką tego sukinsyna.
-Aria proszę Cię. To nie czas ani miejsce na kłótnię. Ten człowiek prawie nas zabił. Dwukrotnie. - podkreśla Niall. Musimy to założyć i iść sprawdzić co dzieje się z resztą.
Patrzę na niego, a on patrzy na mnie jakby chciał powiedzieć, że bardzo mnie prosi.
-Okej. - odpowiadam niepewnie.
Chłopak zaczyna się rozbierać. Jest umięśniony, a na jego klatce piersiowej dostrzegam niewielki tatuaż. Chciałabym się mu przyjrzeć, ale czuję na sobie jego wzrok więc szybko się odwracam.
-Nie musisz się odwracać. - mówi chłopak. Przywykłem już do takich sytuacji.
-Chcesz mi powiedzieć, że przywykłeś do sytuacji gdy stoisz nagi przed kobietami? - mówię z ironią w głosie.
-Właściwie to tak. W mojej pracy często musimy się przebierać.
-Za to w mojej nie. - odpowiadam. Więc możesz się odwrócić.
Chłopak powoli się odwraca, a ja zaczynam się rozbierać.
-Masz piękne ciało, nie masz czego się wstydzić. - mówi.
-Proszę Cię... Nie jestem laską, która leci na takie teksty.
-A ja nie jestem facetem, który podrywa na takie teksty.
-Tak oczywiście. - odpowiadam. Chodź, pomożesz mi.
Odwracam się tyłem, aby pomógł mi zapiąć zamek na plecach. Chłopak powoli podchodzi. Lewą ręką delikatnie odgarnia moje włosy na bok, a prawą łapie za zamek delikatnie dotykając moich pleców. Jego dotyk sprawia, że czuję dreszcze na całym ciele. Jego chłodne dłonie przesuwają się powli ku górze. Staram się zachować spokój, ale moje ciało zaczyna drżeć.
-Proszę. - mówi cicho nachylając się w strone mojego ucha i odgarniając włosy z powrotem do tyłu.
-Dzięki. - mówie, starając się uniknąć jego spojrzenia. Na nas chyba już pora. - pokazuję drrzwi, które własnie się otworzyły.
Idąc powoli korytarzem zastanawiam się jaki tak naprawdę jest Niall. Na początku wydawał się cichy i skromny, ale teraz przeczy sam sobie. Jest pewny siebie i odważny, a patrząc na niego zdałam sobie sprawę, że jest całkiem przystojny. Ciekawe czym jeszcze mnie zaskoczy. - myślę. Drzwi, do których doprowadził nas korytarz są otwarte,a ze środka dochodzą szepty.
-To chłopaki. - mówi Niall i bierze mnie za rękę delikatnie ciągnąc do przodu. Jednak za chwilę mnie puszcza.
-Całe szczęście, że nic wam nie jest. - mówi Louis.
Delikatnie się do niego uśmiecham.
-Aria muszę Ci powiedzieć, że do twarzy Ci w tej czerwonej sukience. - mówi Zayn chcąc trochę rozluźnić napiętą atmosfere.
-Ty równiez nie najgorzej wyglądasz. - odpowiadam śmiejąc się.
-Jak myslicie co tym razem nas czeka? - pyta Harry.
-Aby nie rój os. - mówi Liam przez zaciśnięte zęby. Nadal ledwo co moge ruszać ręką.
Wszyscy patrzą na niego ze współczuciem.
-Proszę zająć swoje miejsca. Czeka nas wielka uczta. - dochodzi głos z sufitu.
-Chodźcie umieram z głodu. - mówie kierując się w stronę wielkiego stołu, na którym znajdowało się 7 wielkich talerzy, niestety wszystkie były zakryte.
-Teraz każdy z Was wylosuje jeden numerek i weźmie tacę ze swoim numerem. Muszę Was jednak poinformować, że jeden z talerzy jest pusty.
-Ooo.. ktoś się nie najje. - rzuca Zayn, a wszyscy zaczynają się śmiać.
Po kolei losujemy numerki, na mojej kartce jest napisane ''talerz 4''. Podchodzę po tace i kładę ja przed sobą.
-Na mój znak możecie podnieść przykrycie. - znowu słychać głos dobiegający z sufitu. Start.
Delikatnie podnoszę przykrycie. Sam zapach wywołuję u mnie efekt wymiotny. Patrzę na talerz i dostrzegam tylko dwie, małe, białe kulki. Myśląc, że to jajko biorę jedno do ręki, jednak po chwili zdaje sobie sprawę, że to nie jest jajko... To rybie oczy.
-Ohyda. - krzyczę i rzucam je z powrotem na talerz.
Patrzę na chłopaków, ale ich talerze wyglądają również obleśnie. Na talerzu Liama znajduję sie śledziona. U Zayna są dwa, małe bycze jądra, a u reszty chłopaków nie jestem nawet w stanie stwierdzić co to jest. Jedynie Niall siedzi przed pustym talerzem.
-Nie ma opcji, że to zjem. - mówię próbując wstać od stołu, ale zdaję sobie sprawę, że to jest niemożliwe, ponieważ nasze nogi zostały przykute do krzesła.
-Zapomniałbym dodać, że dopóki wasze talerze nie będą puste nikt nie odejdzie od stołu. Smacznego!
-Tyy..Ty chory pojebie! Wypuść nas stąd! - krzyczy Liam.
Spoglądam na resztę. Twarz Louisa jest cała fioletowa. Chyba próbuję on coś powiedzieć, ale nie zdąża i wymiotuje na stół.
-Musicie to szybko zjeść. Nie myślcie o tym po prostu jedzcie. - mówi Niall.
-Po prostu jedzcie? - mówi poirytowany Liam. Łatwo Ci kurwa mówić, szczęściarzu.
-Skoro Harry zjadł to wy też dacie radę.
Wszyscy kierują wzrok na Harrego, który siedzi zatykając nos i przerzuwając swoją porcję 'czegoś'. Łzy cisną mu się do oczu, ale nie płacze, dzielnie je dalej. Na samą myśl o zjedzeniu rybich oczu robi mi się niedobrze. ręce zaczynają mi sie pocić. Czuję jak sukienka przylepia mi sie do pleców. Patrzę na chłopaków, ale oni chyba tez nie zamierzają tego jeść. To mnie uspokaja.
-Nie było aż tak źle. - odzywa się Harry, ale jego mina mówi, że nie było źle..było tragicznie.
-Ludzie proszę Was. - mówi Naill. Musimy szukać wyjścia nie mamy czasu.
-Zamknij się już Niall. - odpowiada nerwowo Liam i wkłada całą zawartość talerza do buzi. Reszta chłopaków również zaczyna jeść. Biorę delikatnie jedno oko do ręki. Jest śliskie i śmierdzi. Mam wrażeni jakby na mnie patrzyło. Łzy napływają mi do oczu.
-Dasz radę. - powtarzam sobie. Dasz radę.
Nagle moje ciało staje się bezwładne. Oko, które trzymałam w ręku spada na podłoge. Słyszę jak chłopaki krzyczą moje imię, ale nic już nie widzę, jedynie czerń. Moje ciało osuwa się na ziemie. Chyba znowu zemdlałam.
Super rozdzial, nie moge sie doczekac nastepnego. :)
OdpowiedzUsuńOgolnie to bardzo mi sie podoba styl pisania i tematyka tez jest swietna. Czekam na nastepny z niecierpliwoscia :D Pozdrawiam i zycze duzo weny :*
jeju ja chce już następny <3
OdpowiedzUsuńCzeeeekam na naaastępny! <3 Paula zdolniacho ♥/K
OdpowiedzUsuńJak już będziesz sławna za to ff to będę mogła się pochwalić że Cię znałam :D ♥/K
OdpowiedzUsuńTaaak, bardzo sławna bede hahahaha <3 Dziekuje kochana *-*
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń