Rozdział 6
-Mam wrażenie, że już tu byliśmy. - odzywa się Harry.
-Niemożliwe. - odpowiadam. To musi być dobra droga.
-Aria widzisz ten napis na ścianie? Mijamy go już trzeci raz.
-Cholera...Chyba jednak się zgubiliśmy. - odpowiadam wkurzona.
-Chodźmy tędy może coś znajdziemy albo przyjamniej wrócimy do puktu wyjścia, bo teraz nie mam pojęcia gdzie jesteśmy. - mówi Harry i skręca w lewo.
Idziemy bardzo wąskim korytarzem. Cieszę się, że jestem tu z Harrym, a nie Niallem, ponieważ on pewnie nie dałby rady tędy iść.
-Widzisz to? - pyta chłopak.
-Co?
-Tamte drzwi.. są otwarte.
- Więc chodźmy. - odpowiadam.
Zmierzamy szybkim krokiem w stronę drzwi. Tak naprawdę bałam się tam wejść, ponieważ ostatnio za każdym razem, gdy przykroczyłam próg jakichkolwiek drzwi źle to się kończyło.
-Chyba nic tu nie ma. - mówię nie wchodząc do środka.
-Lepiej sprawdźmy. - mówi Harry ciągnąc mnie do przodu.
Duży, szary pokój. Niczym nie różniący się od reszty pomieszczeń.
-Widzisz mówiłam, że nie ma tu czego szukać.
-Aria.. - odzywa się Harry przerażonym głosem.
-Co jest? - pytam idąc w jego stronę.
Obraz, który właśnie zobaczyłam zapamiętam do końca życia.
-Mój Boże.. To Niall.. - mówię patrząc w dół i nie mogąc z siebie wydusić nic więcej.
dziura głębokości około 3 metrów,a w środku Niall. Nagi, pobity, ledwo żywy Niall. Bez chwili zastanowienia wskakuję do dziury i ściągam z siebie koszulę. Zawijam mu ją w pasie. Łzy płyną po moich policzkach, a ręce całe drżą. Jeszcze nigdy nie widziałam człowieka w takim stanie.
-Pomożesz mi czy będziesz tam tak stał?! - rzucam do Harrego, ale w głębi duszy nie mam do niego pretensji. Kiedyś sama zareagowałabym tak samo, ale to..To był Niall. Chłopak, który jeszcze niedawno wydawał się taki silny, zrobiły tyle, aby ratować mi życie, a teraz leży tutaj i wygląda tylko jak kawał mięsa. Jego twarz jest taka sina, że nie widać nawet jego niebieskich oczu.
-Musimy go stąd wynieść i to szybko. Niewiadomo kiedy wróci ten psychopata. - odzywa się Harry udając, że nie wstrząsneła nim ta sytuacja.
Tylko kiwam głową. Nie jestem w stanie wydusić z siebie nic więcej. Po chwili udaję nam się wyjść z pomieszczenia.
-Którędy teraz? - pyta Harry, ale nie odpowiadam. Tylko patrzę na Nialla, który nie wygląda już jak Niall.
-Musimy natychmiast znaleźć jego pokój i sprawdzić czy nie doszło do krwotoku. - mówię.
-Dobrze. Chodźmy tędy. - Harry udaję się w stronę przeciwną niż tutaj przyszliśmy.
Idziemy powoli i w ciszy, którą od czadu do czasu przerywa moje łkanie.
-Aria..czy to nie miejsce, w którym zostawiliśmy Louisa? - pyta Harry pokazując ścianę pod która jeszcze kilka minut temu stał Louis.
-Taa..Tak to to miejsce. Nadal są tu żyłki z prądem, ale gdzie jest Lou?
-Może udało mu się samemu rozwikłać jak się stąd wydostać.
-Mam nadzieję. - odpowiadam, ale w głebi duszy w to nie wierzę. Teraz musimy zająć się Niallem.
-Tędy do jego pokoju. - Harry wskazuje mi drogę.
Próbuję się uspokoić, bo wiem, że nikomu nie pomogę płacząc, ale jego widok w takim stanie...To silniejsze ode mnie.
-Połóż go na łóżko. Obejrzę go. - mówię. A ty przynieś ubrania i miskę z wodą.
Harry nic nie mówi, ale idzie zrobić to o co go prosiłam. Ściągam swoja koszulę z Nialla. jego ciało jest koloru fioletowo-zielonego. Musiał trochę tam już leżeć skoro, niektóre siniaki zrobiły się zielone. Harry przyniósł to o co prosiłam.
-Co jeszcze mam zrobić? - pyta.
-Nic.. Nie ma on wewnętrznych krwotoków, a jego stan jest stabilny póki co. Musi leżeć i odpoczywać, aż będzie w stanie powiedzieć nam co się stało. Ja tu zostanę, ale ty idź do siebie. Jutro rano poszukamy reszty okej?
-A co jeśli będzie już za późno? Co jeśli leżą tam gdzieś w takim stanie jak on?
-Harry wiem, że nic im nie jest. Po prostu wiem. Idź się połóż, a rano ich poszukamy.
Harry tylko kiwa głową i odchodzi. Zaczynam myć Nialla wodą, którą przyniósł Harry. W końcu mogę przyjrzeć się tatuażowi, który ma on na klatce piersiowej. Mimo, że ledwo co go widać to zdaję mi się, że to imię.. Damskie imię. Nakładam na niego czyste ubranie i kładę go po prawej stronie łóżka. Po chwili sama postanawiam się położyć. Kładę się obok niego delikatnie się przytulając.
-Nie mam pojęcia co tu się dzieje. Czemu akurat nas to spotkało. I czyje imię masz wytatuowane, ale mimo to chyba się w tobie zakochałam. - mówię pocichu i zasypiam.
-Niemożliwe. - odpowiadam. To musi być dobra droga.
-Aria widzisz ten napis na ścianie? Mijamy go już trzeci raz.
-Cholera...Chyba jednak się zgubiliśmy. - odpowiadam wkurzona.
-Chodźmy tędy może coś znajdziemy albo przyjamniej wrócimy do puktu wyjścia, bo teraz nie mam pojęcia gdzie jesteśmy. - mówi Harry i skręca w lewo.
Idziemy bardzo wąskim korytarzem. Cieszę się, że jestem tu z Harrym, a nie Niallem, ponieważ on pewnie nie dałby rady tędy iść.
-Widzisz to? - pyta chłopak.
-Co?
-Tamte drzwi.. są otwarte.
- Więc chodźmy. - odpowiadam.
Zmierzamy szybkim krokiem w stronę drzwi. Tak naprawdę bałam się tam wejść, ponieważ ostatnio za każdym razem, gdy przykroczyłam próg jakichkolwiek drzwi źle to się kończyło.
-Chyba nic tu nie ma. - mówię nie wchodząc do środka.
-Lepiej sprawdźmy. - mówi Harry ciągnąc mnie do przodu.
Duży, szary pokój. Niczym nie różniący się od reszty pomieszczeń.
-Widzisz mówiłam, że nie ma tu czego szukać.
-Aria.. - odzywa się Harry przerażonym głosem.
-Co jest? - pytam idąc w jego stronę.
Obraz, który właśnie zobaczyłam zapamiętam do końca życia.
-Mój Boże.. To Niall.. - mówię patrząc w dół i nie mogąc z siebie wydusić nic więcej.
dziura głębokości około 3 metrów,a w środku Niall. Nagi, pobity, ledwo żywy Niall. Bez chwili zastanowienia wskakuję do dziury i ściągam z siebie koszulę. Zawijam mu ją w pasie. Łzy płyną po moich policzkach, a ręce całe drżą. Jeszcze nigdy nie widziałam człowieka w takim stanie.
-Pomożesz mi czy będziesz tam tak stał?! - rzucam do Harrego, ale w głębi duszy nie mam do niego pretensji. Kiedyś sama zareagowałabym tak samo, ale to..To był Niall. Chłopak, który jeszcze niedawno wydawał się taki silny, zrobiły tyle, aby ratować mi życie, a teraz leży tutaj i wygląda tylko jak kawał mięsa. Jego twarz jest taka sina, że nie widać nawet jego niebieskich oczu.
-Musimy go stąd wynieść i to szybko. Niewiadomo kiedy wróci ten psychopata. - odzywa się Harry udając, że nie wstrząsneła nim ta sytuacja.
Tylko kiwam głową. Nie jestem w stanie wydusić z siebie nic więcej. Po chwili udaję nam się wyjść z pomieszczenia.
-Którędy teraz? - pyta Harry, ale nie odpowiadam. Tylko patrzę na Nialla, który nie wygląda już jak Niall.
-Musimy natychmiast znaleźć jego pokój i sprawdzić czy nie doszło do krwotoku. - mówię.
-Dobrze. Chodźmy tędy. - Harry udaję się w stronę przeciwną niż tutaj przyszliśmy.
Idziemy powoli i w ciszy, którą od czadu do czasu przerywa moje łkanie.
-Aria..czy to nie miejsce, w którym zostawiliśmy Louisa? - pyta Harry pokazując ścianę pod która jeszcze kilka minut temu stał Louis.
-Taa..Tak to to miejsce. Nadal są tu żyłki z prądem, ale gdzie jest Lou?
-Może udało mu się samemu rozwikłać jak się stąd wydostać.
-Mam nadzieję. - odpowiadam, ale w głebi duszy w to nie wierzę. Teraz musimy zająć się Niallem.
-Tędy do jego pokoju. - Harry wskazuje mi drogę.
Próbuję się uspokoić, bo wiem, że nikomu nie pomogę płacząc, ale jego widok w takim stanie...To silniejsze ode mnie.
-Połóż go na łóżko. Obejrzę go. - mówię. A ty przynieś ubrania i miskę z wodą.
Harry nic nie mówi, ale idzie zrobić to o co go prosiłam. Ściągam swoja koszulę z Nialla. jego ciało jest koloru fioletowo-zielonego. Musiał trochę tam już leżeć skoro, niektóre siniaki zrobiły się zielone. Harry przyniósł to o co prosiłam.
-Co jeszcze mam zrobić? - pyta.
-Nic.. Nie ma on wewnętrznych krwotoków, a jego stan jest stabilny póki co. Musi leżeć i odpoczywać, aż będzie w stanie powiedzieć nam co się stało. Ja tu zostanę, ale ty idź do siebie. Jutro rano poszukamy reszty okej?
-A co jeśli będzie już za późno? Co jeśli leżą tam gdzieś w takim stanie jak on?
-Harry wiem, że nic im nie jest. Po prostu wiem. Idź się połóż, a rano ich poszukamy.
Harry tylko kiwa głową i odchodzi. Zaczynam myć Nialla wodą, którą przyniósł Harry. W końcu mogę przyjrzeć się tatuażowi, który ma on na klatce piersiowej. Mimo, że ledwo co go widać to zdaję mi się, że to imię.. Damskie imię. Nakładam na niego czyste ubranie i kładę go po prawej stronie łóżka. Po chwili sama postanawiam się położyć. Kładę się obok niego delikatnie się przytulając.
-Nie mam pojęcia co tu się dzieje. Czemu akurat nas to spotkało. I czyje imię masz wytatuowane, ale mimo to chyba się w tobie zakochałam. - mówię pocichu i zasypiam.
-------------------------------------------
Kolejny rozdział Uprowadzonych pojawi się gdy będzie minimum 7 komentarzy pozytywnych jak i tych z uzasadnioną krytyką. Bardzo dziękuję za czytanie i zapraszam do ankiety znajdującej się po prawej stronie bloga. Pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli do tego momentu. <3
Mega jest ����
OdpowiedzUsuńGenialne . Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńOMG !! zakochała sie <3
OdpowiedzUsuńJezu Oskroba nie 7 komentarxy a zaraz ma być nowy post 😂😂 świetny świetny swietny . Kc ❤💋 /// Borsuczek
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
OdpowiedzUsuńPisz Dalej ❤
OdpowiedzUsuńTo jest super
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział czekam na next:*
OdpowiedzUsuńCo rozdział to lepszy,coraz lepiej ci idzie,trzymam kciuki oby tak dalej i czekam już na następny :* <3 /Sandra
OdpowiedzUsuń