Rozdział 15
-Ty naprawdę liczysz na to, że to zjem? - pytam Harrego, który szuka miejsca w którym mógłby rozpalić ogień.
-Oczywiście, że tak i przepraszam, że nie znalazłem hawajskiej pizzy. - odpowiada złośliwie.
-Aria jedliśmy gorsze rzeczy w tamtym pokoju pamiętasz? - pyta Niall.
-Tak szczerze to nie pamiętam, ponieważ zostałam postrzelona pociskiem z płynem nasennym. - wścibsko odpowiadam.
-Za to ja pamiętam doskonale. - odpowiada Niall.
-Wiem, przepraszam. - mówię.
Przecież Niall poświęcił się wtedy i zjadł moją porcję 'czegoś'. Będę mu za to wdzięczna bardzo długo.
-Dobra mam. - odzywa się w końcu Harry. Tutaj spokojnie będziemy mogli upiec naszą zdobycz. - mówi pełen entuzjazmu.
Mimo, że na samą myśl robi mi się niedobrze to wiem, że muszę to zrobić. Inaczej nigdy stąd nie wyjdę i nie znajdę reszty chłopaków.
-Proszę damy pierwsze. - podaje mi Harry upieczone, martwe zwierze.
Kiwam delikatnie głową dziękując mu. Nie mogę nawet otworzyć buzi, bo chyba puszczę pawia.
-Dasz radę. Musisz coś jeść. - mówi Niall siadając obok mnie na łóżku i obejmując mnie.
-Yhym. - odpowiadam i odrywam kawałek mięsa wkładając je do buzi.
-I jak? - pyta Niall.
-W sumie.. - mówię z pełną buzią. Nie jest najgorsze.
-Widzisz wiedziałem, że się nada. - śmieje się Harry.
Wszyscy siedząc na łóżku jedzą swój posiłek.
-A tak w sumie.. - zaczyna mówić Niall. Gdzie znalazłeś tyle myszy na raz?
-W kanałach. - odpowiada z pełną buzią Harry.
-Co?! - pytam i wypluwam wszystko co miałam w buzi. Jak mogłeś podać nam myszy z kanału? - pytam probując pozbyć się resztek z buzi.
-Zdajesz sobie sprawę, że możemy nie przeżyć jutra jeśli te myszy były chore? - mówi Louis zdenerwowany.
-Przecież ty byłeś z nim jak mogłeś o tym nie wiedzieć?! - pytam Louisa.
-Rozdzialiliśmy się, by szybciej coś znaleźć.. - mówi Lou, ale nawet nie dokańcza zdania i zaczyna wymiotować.
-Fuj! - krzyczę i wstaję z łóżka.
-Ludzie przecież to nic takiego. - mówi Harry. Gdzie indziej miałem znaleźć coś do jedzenia?
-Żartujesz? - pyta Louis, który jest już cały blady. Wypluj to Harry!
-Nie mam zamiaru. Mi to smakuje, Wam też jeszcze przed chwilą smakowało. Wolę umrzeć przez zjedzenie tego niż umrzeć, bo nic nie jadłem.
-Zobaczymy czy jutro też Ci będzie tak wesoło. - mówi Niall.
-A co jest jutro? - pyta zdziwiony Harry.
-Najprawdopodobniej twój pogrzeb. - rzuca Niall wścibsko do Harrego.
-Chłopaki to nie jest śmieszne,a ty idioto nie jedz tego! - krzyczę widząc Harrego, który nadal zajada się upieczonym mięsem.
-Nigdy nie widziałem większego idioty. - mówi Niall i wychodzi z pokoju.
Harry nawet na nas nie patrzy i dalej je swoją porcję, co gorsza zabiera się za mysz Nialla. Louis siedzi w końcie cały blady i mam wrażenie, że zaraz znowu zwymiotuje, a ja wychodzę za Niallem.
-Niall spokojnie. - mówię widząc, że chłopak z nerwów wali pieścią w ścianę.
-Co za dureń! - krzyczy chłopak. Jak on mógl podać Ci coś takiego?!
-Ale nic mi nie jest. - mówię i łapię go delikatnie za ramię. Chłopak odwraca się w moją stronę.
-Nie dokończyliśmy naszej razmowy. - spokojnie zaczyna mówić.
-Wiem, ale to i tak.. - nie dokańczam zdania, bo chłopak łapie mnie za podbródek, przyciska do ściany i zaczyna całować.
Pierwszy, może drugi raz odkąd tu jestem poczułam się jak normalna nastolatka, która czuje, że właśnie ten moment w jej życiu może zmienić wszystko. I to nieważne, że siedzę w zamknięciu już kilka tygodni. Liczy się to co jest tu i teraz.
-Nie mam zamiaru. Mi to smakuje, Wam też jeszcze przed chwilą smakowało. Wolę umrzeć przez zjedzenie tego niż umrzeć, bo nic nie jadłem.
-Zobaczymy czy jutro też Ci będzie tak wesoło. - mówi Niall.
-A co jest jutro? - pyta zdziwiony Harry.
-Najprawdopodobniej twój pogrzeb. - rzuca Niall wścibsko do Harrego.
-Chłopaki to nie jest śmieszne,a ty idioto nie jedz tego! - krzyczę widząc Harrego, który nadal zajada się upieczonym mięsem.
-Nigdy nie widziałem większego idioty. - mówi Niall i wychodzi z pokoju.
Harry nawet na nas nie patrzy i dalej je swoją porcję, co gorsza zabiera się za mysz Nialla. Louis siedzi w końcie cały blady i mam wrażenie, że zaraz znowu zwymiotuje, a ja wychodzę za Niallem.
-Niall spokojnie. - mówię widząc, że chłopak z nerwów wali pieścią w ścianę.
-Co za dureń! - krzyczy chłopak. Jak on mógl podać Ci coś takiego?!
-Ale nic mi nie jest. - mówię i łapię go delikatnie za ramię. Chłopak odwraca się w moją stronę.
-Nie dokończyliśmy naszej razmowy. - spokojnie zaczyna mówić.
-Wiem, ale to i tak.. - nie dokańczam zdania, bo chłopak łapie mnie za podbródek, przyciska do ściany i zaczyna całować.
Pierwszy, może drugi raz odkąd tu jestem poczułam się jak normalna nastolatka, która czuje, że właśnie ten moment w jej życiu może zmienić wszystko. I to nieważne, że siedzę w zamknięciu już kilka tygodni. Liczy się to co jest tu i teraz.
-------------------------------------------------
Tydzień temu rozdział się nie pojawił, iż leżałam z 40 stopniami gorączki, ale już jest :D
Zapraszam do komentowania ♥
Mega rozdział ,czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńswient, czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuń